Slajdowisko 23. lutego – Fogarasze i Kazbek

Kurs przewodnicki – jak się okazało, to nie tylko szkolenie, ale i niezapomniana przygoda, dzięki której można spotkać podobnie myślących ludzi, dla których góry to nie tylko pasja, ale i sposób na życie. Dzięki nawiązanym znajomościom i przyjaźniom pewne pomysły, które pojawiały się w niejednej głowie, zogniskowały się w konkretnych celach, dążeniach i ostatecznie pomysłach na wspólne wyprawy.

Podczas najbliższego slajdowiska będziemy mieli przyjemność opowiedzieć Wam o naszych przygodach, które rozegrały się w górach Rumunii podczas wrześniowej wyprawy uczestników kursu 2015/2016 oraz wyprawy na Kazbek “lada chwila Harnasi”, czyli ekipy z kursu 2014/2015.

Zapraszamy 23. lutego o godz. 17:30 do sali teatralnej w Mrowisku w Gliwicach.

FogKaz1

Opublikowano

„Przejścia kursu” cz. IV – rejon Pilska – wyjazd ratowniczy

Jakiś czas temu (a dokładnie w trakcie listopadowego wyjazdu kursowego) oddałam się zajmującej rozmowie z Kingą na temat wpływu kinematografii na życie współczesnego człowieka, empatii oraz generalnie tego, że jesteśmy (krótko mówiąc) podatne na wzruszenia. To wszystko w kontekście filmu animowanego „Odlot” oraz przejmującego losu jego bohaterów. Po przyjeździe do domu zamiast uczyć się z Grzegorzem przyrody (z której egzamin miał odbyć się trzy dni później), z premedytacją obejrzeliśmy dzieło Pixara pt. „W głowie się nie mieści”, do czego z kolei namawiał nas Mariusz z żoną… . W ramach tej konwencji oraz na fali mojego obecnego zafascynowania mądrościami Kubusia Puchatka (do którego lektury na pewno kiedyś powrócę i którą polecam wszystkim dorosłym, nawet jeśli już ją wcześniej czytali), postanowiłam opisać ostatni wyjazd kursowy z pomocą właśnie głównego bohatera tegoż utworu.

:arrow: INFORMACJE WPROWADZAJĄCE.
Jak wskazuje tytuł relacji, wyjazd poświęcony był tematyce RATOWNICTWA i odbył się u podnóża Pilska w dniu 23 stycznia 2016 roku. Trasa obejmowała pętelkę: Korbielów – Hala Szczawina – Hala Miziowa – Hala Górowa – Korbielów. Daje to około 10 km marszu. Może niewiele, ale zjazd moim zdaniem należy zaliczyć do intensywnych.

Uczestnikami zjazdu byli: Belfegor, Dorian, Bliźniaki (Mariusz i Dariusz), Michał, Kamil, Krzysiu, Asia, Mateusz, Grześ i ja (Kasia)

:arrow: CEL WYPRAWY.
„Bo Wypadek to dziwna rzecz. Nigdy go nie ma, dopóki się nie wydarzy” (Kłapouchy w rozmowie z Maleństwem i Prosiaczkiem [1])

Po wybudowaniu prowizorycznych noszy, na których umieszczony został poszkodowany (w tej roli: Dorian), Belfegor wskazał, że w prawdziwym życiu nie będziemy raczej przenosili rannego – najczęściej wezwiemy pomocy udzielając jedynie podstawowego wsparcia. Jaki był więc cel wyprawy? Moim zdaniem jej celem było pobudzenie naszej wyobraźni, wypracowanie odruchów, uwrażliwienie na sytuacje, w których ktoś potrzebuje pomocy, ale wcale o tym nie mówi. BO WYPADEK TO WŁAŚNIE TAKIE COŚ CZEGO TERAZ NIE MA, ALE KIEDY SIĘ ZDARZY, POWINNIŚMY UMIEĆ GO DOSTRZEC I ZAINTERWENIOWAĆ. ZAINTERWENIOWAĆ ZAŚ, TO NIE TYLKO ZADZIAŁAĆ, ALE ZADZIAŁAĆ DOBRZE.

:arrow: POSZCZEGÓLNE TEMATY OMAWIANE NA ZJEŹDZIE.

W trakcie zjazdu poruszone zostały różne kwestie, niektóre prozaiczne, ale warto było sobie o nich przypomnieć. Na przykład:

1) WZYWANIE POMOCY. „Lubię rozmawiać z Królikiem, bo Królik mówi wyraźnie o rzeczach wyraźnych. Nie używa przy tym długich i trudnych słów (…) tylko krótkich i łatwych, jak na przykład: „Już pora na śniadanie” lub: „Misiu, zjedz co…”” (Puchatek o Króliku [2]).

No właśnie. Wzywając pomocy NALEŻY ZACHOWYWAĆ SIĘ JAK KRÓLIK. Nieważne czy rozmawia się z samym poszkodowanym czy z dyspozytorem, który odbiera zgłoszenie o wypadku – zawsze winniśmy przekazywać jasne i dające się zrozumieć komunikaty: gdzie jesteśmy, kto uległ wypadkowi, na czym on polegał, kto dokonuje zgłoszenia, jakie czynności podejmuje itd.

2) POMOC POSZKODOWANEMU NAWET GDY O TO NIE PROSI „Puchatek czuł, że powinien powiedzieć Kłapouchemu coś pocieszającego, ale nie wiedział co. Więc zamiast tego postanowił uczynić coś pocieszającego” (dywagacje Puchatka – Kłapouchy zgubił ogon [3])

W trakcie podejścia na Halę Miziową przechodziliśmy koło narciarza, którego pokonało zbyt ostre podejście. Ciężko oddychał, praktycznie usiadł na stoku. Belfegor bez wahania podszedł do chłopaka i wypytał się, czy ten potrzebuje pomocy, jakie jest jego samopoczucie. Dopiero upewniwszy się, że wszystko jest w porządku poszedł dalej. NA WYCIECZCE ZWRACAJ UWAGĘ NA TO CO DZIEJE SIĘ DOOKOŁA – NIGDY NIE WIADOMO CZY KTOŚ NIE POTRZEBUJE POMOCY.

3) STUDIUM PRZYPADKU „Miałbym pewien pomysł – powiedział – ale nie myślę, żeby był bardzo dobry” (Puchatek o sposobach ratowania Kłapouchego [4])

W trakcie wycieczki Belfegor podawał nam przykłady różnych wypadków / zdarzeń. Nasze zadanie polegało zaś na podaniu propozycji rozwiązania. Jednym z poruszanych problemów było to, czy po znalezieniu poszkodowanego w mokrym ubraniu powinien on zostać przez nas przebrany w suche ciuchy. Rozpatrywaliśmy wszystkie za i przeciw (bardzo niska temperatura mogąca spowodować jeszcze większe wychłodzenie organizmu, przewidywany czas dotarcia ratowników i in.). A zatem PODEJMUJĄC DECYZJĘ O SPOSOBACH POMOCY NALEŻY WZIĄĆ POD UWAGĘ WSZYSTKIE WYSTĘPUJĄCE CZYNNIKI.

4) ZOSTAWIENIE ZAPASU ŻYWNOŚCI NA KONIEC WYCIECZKI. „Gdy noc zbierała się do odejścia, Puchatek obudził się nagle z uczuciem dziwnego przygnębienia. To uczucie dziwnego przygnębienia miewał już nieraz i wiedział, co ono oznacza. Był głodny.” (przemyślenia Puchatka [5])

W trakcie śniadania na Hali Miziowej Belfegor zwrócił uwagę na bardzo prozaiczną acz istotną rzecz. Nigdy nie wiadomo kiedy przyda się nasza czekolada. Warto ją zostawić na koniec. Jeśli nawet nie zużyjemy jej w warunkach awaryjnych i potrzeby nakarmienia nią poszkodowanego zawsze będziemy mogli skonsumować tabliczkę na koniec wycieczki nagradzając siebie za trud. Morał? POSZKODOWANY MOŻE BYĆ JAK KUBUŚ – GŁODNY I PRZYGNĘBIONY – JEŚLI BĘDZIESZ MIAŁ COŚ DO JEDZENIA BĘDZIESZ MÓGŁ MU POMÓC

5) ZBIOROWA REALIZACJA PRZEDSIĘWZIĘCIA „Nie łatwo jest być odważnym – odparł Prosiaczek, lekko pociągając noskiem – kiedy jest się tylko Bardzo Małym Zwierzątkiem. Królik, który z wielkim skupieniem zabierał się do pisania, podniósł łebek i powiedział: – Właśnie dlatego, że jesteś Bardzo Małym Zwierzątkiem, możesz się przydać w przedsięwzięciu, jakie mamy przed sobą” (Królik w rozmowie z Prosiaczkiem na temat planu porwania Maleństwa [6])

Trzon programu stanowiła oczywiście akcja ratunkowa. Sytuacja była nieco nietypowa jakoż poszkodowany najpierw budował nosze, a potem dowiedział się, że potrzebuje pomocy. No cóż, niezbadane są koleje losu. Jaka mądrość płynie z tej części szkolenia? A no taka, że każdy może się przydać. Nie ważne są jego „parametry”, zawsze można wziąć coś dodatkowego do plecaka, być dodatkową parą rąk do noszenia rannego, wspierać drużynę przy odnajdowaniu właściwej drogi, czy wpaść na genialny pomysł „sanko-noszy” – tak jak i my to uczyniliśmy. KAŻDY MA POTENCJAŁ ABY ZOSTAĆ BOHATEREM.

:arrow: PODSUMOWANIE.

Co jeszcze robiliśmy? Odbyliśmy PRZESZKOLENIE Z POSZUKIWANIA W LAWINACH. Na Hali Górowej przećwiczyliśmy procedurę PRZYGOTOWANIA LĄDOWISKA DLA HELIKOPTERA. Niestety nie udało nam się nam pogawędzić z Panami GOPR’owcami, jednakże Belfegor poopowiadał nam W SKRÓCIE O SPRZĘCIE RATOWNICZYM.

Wyjazd zaliczam do bardzo udanych.

:arrow: THE END.

PS. Dla chcących zgłębić kubusiowe złote myśli :mrgreen: cytaty nr 1, nr 2 i nr 4 pochodzą z „Chatka Puchatka” – Alan Alexander Milne, zaś nr 3, nr 5 i nr 6 z „Kubuś Puchatek” – Alan Alexander Milne (przekł. Irena Tuwim, wyd. Nasza Księgarnia)

Autorka: Kasia Paczkowska

Opublikowano

„Przejścia kursu” cz. I: Półmetek inny niż zwykle – przejście kondycyjne 2015

Są takie półmetki, podczas których nie schodzi się z parkietu. Baluje się do białego rana, a po zakończonej imprezie nóg się nie czuje przez dwa kolejne dni. Są i takie półmetki, kiedy nogi również bolą jeszcze długo po, ale impreza wcale nie ma finiszu nad ranem. Gdzie tam! Rano to dopiero początek. A końca nie widać. Zresztą i tak nie wiadomo, gdzie on jest.

(więcej…)

Opublikowano