Kwadratlon 2012 – relacja

17 marca… w samo południe… na suchych piaskach Trójwsi położonej na krańcach najdzikszego z dzikich Beskidów Zachodnich, w palącym marcowym słońcu… spotkali się i stanęli naprzeciw siebie PRAWDZIWI KOWBOJE Z SKPX-ów!

Tak! Właśnie w tym roku naszemu Kołu przypadł zaszczyt zorganizowania Kwadratlonu. Aby spełniły się wszystkie obietnice z zaproszenia, już od piątku świeciło słońce. Śnieg w Istebnej topniał w błyskawicznym tempie,  a organizatorzy, w piątek wprost po pracy ruszyli pędem na Zaolzie, przygotować imprezę.  Organizatorzy, czyli Gosia Dziobak, Jarek Rak, Grześ Pasieka, Metzger (z doskoku) i główny winowajca całego zamieszania, czyli Grażka.

Do kowbojskiego pojedynku stanęło: 4 przewodników z SKPS z Wrocławia (i tu pojawia się pierwszy dylemat jak policzyć Martę – świeżo upieczonego Harnasia i jeszcze świeższego Prezesa SKPS),  6 przewodników SKPG Kraków, 1 przewodnik z SKPT Gdańsk, 2 przewodników z SKPB Łódź, 2 przewodniczki z Warszawy oraz spóźniony przedstawiciel SKPB Katowice i spora, bo 9 osobowa ekipa Harnasi. Zaczęliśmy pokazowym wejściem do salonu, dojeniem krowy, strzelaniem z… kapsla, łapaniem organizatora na lasso i przeciąganiem liny. W kolejnym pojedynku cztery grupy ruszyły w różne zakątki Istebnej, by zapoznać się z ciekawostkami, które kryje Zaolzianka, Mlaskawka i Stecówka. Pogoda była wymarzona! Słońce świeciło, a humory dopisywały coraz bardziej. Szczególnie, że wszystkie punkty gry terenowej zostały odnalezione, a zadania wykonane bezbłędnie. W kolejnej części przyszedł czas na wykazanie się zdolnościami manualnymi i wykonanie z … sznurka ogrodniczego stringów oraz zaprezentowania swojego dzieła na zawodniku. By umilić gościom pracę odbyła się degustacja piw z browarów mieszczących się w Beskidach Zachodnich. Tu wstyd i hańba! Nikt nie odgadł, które z 3 piw to ŻYWIEC jasne. Za to stringi były przepiękne i niezwykle trudno było wybrać zwycięzcę tej konkurencji. W międzyczasie ciepła strawa. No i na koniec przyszedł czas na wytężenie wszystkich szarych przewodnickich komórek. Grześ przygotował konkurs fotograficzny, a Gosia dwa konkursy – TABU i GPS – jednogłośnie okrzyknięte hitem sezonu. W ostatecznym podsumowaniu – wygrali  WSZYSCY!

Zwyczajowo przedostatnim punktem programu Kwadratlonu był RPS, gdzie każde Koło przedstawiło kilka informacji o swojej działalności, sukcesach i kłopotach, a następnie wszyscy przedyskutowaliśmy temat poszerzania uprawnień przewodnickich oraz przygotowanie kursów na cały teren Beskidów.

W końcu przyszedł czas na gitarę, śpiew i szeroko zdefiniowaną integrację międzykołową! Rzecz jasna do białego rana. W niedzielę przewodnicy ruszyli w góry – na wędrówkę, bądź na narty, na wycieczki krajoznawcze lub po prostu do domu, a niektórzy mieli naprawdę daleko…

Impreza bardzo udana! Już nie możemy się doczekać kolejnego Kwadratlonu, który w przyszłym roku zorganizuje Rzeszów.

Grażka Tkocz

Opublikowano

Rajd Studenci Górom, 24-25 października 2009

24-25 października 2009 rusza Rajd Studenci Górom. Proszę wsiadać, drzwi zamykać! 🙂
Plakat Rajdu Studenci Górom 2009

Plakat Rajdu Studenci Górom 2009

Na mecie Rajdu w PTSM Żywiec pyszny posiłek przygotowany przez Hermana, ekspresowy kurs języka Esperanto prowadzony przez Klub Esperantystów z Gliwic, a także m.in. Gra w Talerze i Tipi Zgadywanki 🙂

Drugiego dnia dla chętnych zwiedzanie Muzeum Browaru Żywieckiego (wstęp płatny 16zł).


1. Na Trasie CouchSurfingu ze Ślemienia Pasemkiem Pewelskim do Żywca
dowodzą Sylwester Krasnal Mateja i RUDA – Ambasador CouchSurfing w Katowicach
Zapisy: sylwester.mateja@wp.pl, 505 404 374

2. Trasę bo Mały jest piękny z Bielska Mikuszowic przez Magurkę i Czupel
do Czernichowa poprowadzi Michał Bażant Tomczak
Zapisy: bazant@kolar.pl, 514 648 846

3. Dwujęzyczną (POL+ENG) Trasą Erasmusa ze Szczyrku przez Skrzyczne
i Malinowską Skałę do Twardorzeczki pokieruje Staszek Wierzchowski
Zapisy: staw64@gmail.com, 517 929 724


Cena: 24 zł

(Obejmuje nocleg, posiłek na mecie, opiekę przewodnika, kurs Esperanto i konkursy z nagrodami na mecie. Cena NIE zawiera ubezpieczenia.)


Informacje i szczegóły: www.skpg.gliwice.pl
latusekpiotr@gmail.com ● tel. 787 921 867

Rajd dofinansowany przez Dział Współpracy z Zagranicą Politechniki Śląskiej.

Opublikowano

Wisła i Trójwieś kursanckim okiem

Wisła i Trójwieś kursanckim okiem – czyli jak to było i dlaczego 18-19.04.2009

To była piękna sobota. Tylko zaczęła się zbyt wcześnie rano.

Spotkaliśmy się wszyscy w Wiśle na Placu B. Hoffa pod budynkiem Muzeum Beskidzkiego, czyli dawną karczmą. Wtedy też musiało być tu fajnie, może mniej edukacyjnie, ale dałoby się spędzić tu kilka miłych chwil nad zimnym piwem w ciężkim glinianym kuflu i solidną porcją baraniej pieczeni. Rozmarzyłem się. Przepraszam. W Muzeum powitała nas Pani Małgorzata Kiereś, która przy kawie czy herbacie przedstawiła nam, jak wyglądało życie ludzi na terenach Beskidu Śląskiego w dawnych czasach, opowiadała o sałasznikach i innych ciekawostkach etnograficznych regionu. Tak spędziliśmy pierwsze godziny tego wyjazdu kursowego.

Kolejnym punktem obowiązkowym był Zameczek Prezydencki w Wiśle Czarne. Pani Przewodnik Zameczkowa przywitała nas w holu hotelu mieszczącego się w Dolnym Zameczku. Pierwszym co rzuciło się w oczy był cennik – niebagatelna cena za nocleg 200zł, ale podobno dają śniadanie gratis. Niektórzy spędzili chwile błogiego rozluźnienia w hotelowej toalecie (złote klamki, perłowa deska sedesowa i inne luksusowe elementy wyposażenia i wystroju).
[Tu w opowieści pojawia się Maestro z rodziną]

Następnie poszliśmy do Zameczku Właściwego, gdzie już nic fajnego nie było (chociaż niektórym się podobało i twierdzili że mogliby tam zamieszkać). Najciekawsza z tego wszystkiego była kaplica drewniana obok Zameczku.
[Tu z opowieści znika Maestro z rodziną]

Po obcowaniu z Majestatem Wyższym i architekturą dwudziestolecia międzywojennego przejechaliśmy na przełęcz Kubalonkę. Odwiedziliśmy bar w kształcie obudowanej chatką beczki, Wojewódzki Ośrodek Chorób Płuc Dzieci i Młodzieży oraz kościółek przeniesiony tu z Przyszowic koło Gliwic (niestety tylko z zewnątrz, gdyż jakaś szczęśliwa para uszczęśliwiała się tam jeszcze bardziej biorąc ślub). I dalej w drogę…

…która doprowadziła nasze Mechaniczne Rosynanty pod kościół pw. Dobrego Pasterza w centrum Istebnej. To był już wieczór. Kolacja, snucie planów (jakże ambitnych – ponad 20 kilometrów pieszo) na dzień następny i słodki sen w apartamentach PTSMu „Zaolzianka” o apartamentach hotelu „Zameczek”.

Niedziela. Niedziela zaczęła się jeszcze wcześniej niż sobota. Kurs cierpiał na bezsenność religijną i poszedł na 7:30 do kościoła na Mlaskawkę, mnie, skromnego kronikarza, autora tej relacji, zostawiając ze składnikami śniadaniowymi i zleceniem zrobienia najważniejszego posiłku dnia. Wrócili. Śniadania nie było. Już nie było. Ich strata. No dobra… trochę im zostawiłem, świnią nie będąc.

Po śniadaniu nastąpiły niesamowite roszady samochodowe (dwa auta pojadą tam, kolejne dwa tu, jeden wróci, ten zabierze tych stąd, a wy idźcie pieszo!). Sposobami znanymi tylko kursantom spotkaliśmy się bez strat własnych w Chacie Kawuloka na kolejnej porcji etnografii, okraszonej muzyką sałaszniczą (solówka Krzysia Roczniaka na trombicie – bezcenne). Magiczną mocą znaleźliśmy się pod Ochodzitą, a mocą własnych nóg nawet na jej szczycie (magiczna moc tam już nie dociera).

P   A   N   O   R   A   M   K   A.   D   Ł   U   G   A        P   A    N   O   R   A   M   K   A.
O   D          P   I   L   S   K   A        D   O          P   I   L   S   K   A.

Przejście przez przełęcz Rupienkę i przysiółki Wierch Czadeczka i Zapasieki, doliną Czadeczki i bezdrożami Słowacji do Trójstyku i Jaworzynki Trzycatka (jak widać ambitne plany się skróciły) gdzie skończyła się nasza autokarówka samochodowa i podziękowawszy Juzi za nadzór inwestorski nad grupą rozjechaliśmy się każdy w swoją stronę.

Rumcajs

trojwiesBaaaaaaaaaardzo długa panoramka z Ochodzitej

Opublikowano